Co potrzebujemy na początek:
- wędzisko,
- kołowrotek,
- linkę pływającą,
- żyłki, muchy,
- tenisówki do brodzenia,
Tak wygląda sprzęt, który wystarczy
nam na sam początek, później oczywiście jak już się złapie
bakcyla, to można sobie pozwolić na kilka udogodnień:) Ale o nich
później.
Wędzisko:
Wędziska dzielimy na klasy, chodzi w
nich o miękkość i delikatność, czym większy numer tym wędzisko
jest twardsze i przeznaczone na większe ryby. Trzeba zapamiętać,
że na każdą z nich złowimy te same ryby. Najbardziej uniwersalna
i chyba najlepsza na początek są wędziska klasy #4/5 lub #5/6. Tej
klasy muchówki wspomogą wyciąganie rekordowego pstrąga a
jednocześnie dostarczą emocji przy holu dziesięciocentymetrowej
uklejki.
Tutaj w zależności od funduszy, można
kupić kołowrotek Hardi'ego za 100 tysięcy dolarów, jeśli się
chce mieć alufelgę przy wędce, a można też przywiązać sobie
osikowy kołek i na niego nawijać linkę, bo kołowrotek tutaj służy
głównie jako pojemnik. Oczywiście z kołowrotkiem łatwiej i
wygodniej:)
Linka pływająca:
Trzeba dobrać odpowiednio w zależności
od klasy wędziska, bo też różnią się one pod kilkoma względami.
Najlepszy wybór to obustronnie koniczna (czyli ze zwężającymi się
końcami). Odpowiedni ciężar linki do odpowiedniej muchówki,
inaczej też da się łowić, ale każdy rzut będzie wymagał dużo
większej siły a i precyzja będzie dużo mniejsza. A czasem trzeba
umieć umieścić muchę w pół metrową przestrzeń między
kamieniami oddaloną o paręnaście metrów, gdzie kryje się
potokowiec, w taki sposób, żeby go nie wypłoszyć a żeby
uwierzył, że nasza muchą jest prawdziwa.
Żyłki:
linka muchowa ma swoją grubość, do
niej trzeba przywiązać przypon z kilku kawałków żyłek lub
gotowy przypon koniczny (zwężający się, np od 0,50 do 0,12).
Dawniej przyponów konicznych nie było tak dostępnych, i wiązało
się parę odcinków coraz cieńszych żyłek.
*dla początkujących jak i
doświadczonych już muszkarzy ciekawym dodatkiem jest guma
amortyzująca, przeźroczysty, wyglądający jak żyłka krótki
10-15cm odcinek gumy, montuje się od linki do przyponu. Pomaga on w
amortyzowaniu podcieńcia dla osób które nie mają jeszcze wyczucia.
Pomaga też przy łowieniu na bardzo cienkie żyłki. Późną
jesienią kiedy lipienie enigmatycznie i bardzo wybiórczo żerują,
trzeba stosować małe muszki na haczykach 18-22 zawiązane na żyłce
0,08, nie trzeba być znawcą, żeby zauważyć, że takie żyłki
mają niedużą wytrzymałość i przy każdym zacięciu trzeba
bardzo uważać.
Muchy:
Na początek trzeba liczyć albo na
dobroć innego muszkarza, albo kupić gotowe przynęty. Wiązanie
much doczeka się osobnego artykułu:)
Tenisówki do brodzenia:
W zależności od okresu kiedy łowimy,
jeżeli jest to letni czas, gdy woda jest w miarę ciepła, wystarczą
nam tenisówki i majty. Lecz gdy chcemy zapolować na październikowe
lipienie, no to tutaj niezbędne okazują się wodery lub spodnie do
brodzenia. Bez nich do lodowatej wody nie wejdziemy.
Ok. W podstawowy sprzęt już się
zaopatrzyliśmy. Co dalej? Musimy zebrać to wszystko do kupy,
przygotować linkę, a do tego, konieczne będzie nauczenie się,
między innymi kilku węzłów wędkarskich:
Węzeł zderzakowy
-
jest to uniwersalny węzeł do łączenia dwóch żyłek ze sobą,
bez straty na wytrzymałości.
Węzeł jakiśtam -
- do przywiązywania much:)
węzeł przyponowy - do przywiązywania
skoczka (węzeł, przydatny także do innych celów)
Węzeł przydatny dołączenia dwóch różnych materiałowo
żyłek/linek/gumek kiedy węzeł zderzakowy nie zdaje egzaminu
(ostatnio wykorzystałem go do łączenia linki i gumy amortyzującej)
Teraz pozostaje jechać nad wodę, podziwiać przyrodę i liczyć na dobroć innego muszkarza, który wytłumaczy podstawy "suszenia" muchy. Najlepiej na początku jest przeczytać teorie w jakiejś książce o wędkarstwie muchowym, a później podpatrzeć jak się to robi w praktyce i próbować naśladować sprawdzone sposoby.
Tyle na początek, sezon muchowy właśnie się kończy, jest to dobry moment na zapoznanie się z teorią:)
Teraz pozostaje jechać nad wodę, podziwiać przyrodę i liczyć na dobroć innego muszkarza, który wytłumaczy podstawy "suszenia" muchy. Najlepiej na początku jest przeczytać teorie w jakiejś książce o wędkarstwie muchowym, a później podpatrzeć jak się to robi w praktyce i próbować naśladować sprawdzone sposoby.
Tyle na początek, sezon muchowy właśnie się kończy, jest to dobry moment na zapoznanie się z teorią:)